czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 12

Wszyscy spojrzeliśmy zdziwieni na Naill'a. Był zdenerwowany. Szkoda tylko, że nikt nie wiedział czym.
-O co ci chodzi? To tylko żarty-powiedział Harry patrząc prosto w coraz bardziej czerwoną twarz.
-O nic.-odparł Naill. Odwrócił się jakby nigdy nic i odszedł. Spojrzałam niepewnie na Liam'a.
-Dobra idę.-ach, my się rozumiemy bez słów.
-No Simon. Miałeś coś dla nas, tak?-wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Suzy i jej sentyment do prezentów.
-Zapomniałem. O to i  wasze prezenty. -wszystkie dostałyśmy takie same srebrne bransoletki.
-Są przepiękne-powiedziałam i rzuciłam w objęcia Simon'a.

-liam-
-Naill, Naill zaczekaj!- o matko jak on szybko biega.
-Nie chce gadać.
-Ale ja chce.-złapałem za ramię blondyna i szybkim ruchem odwróciłem w moja stronę.-spójrz na mnie, nie bądź jak baba.-starałem się zażartować.
-Dobijasz-burknął.
-No. Teraz mów.
-Nie mam o czym.
-Myślisz, że jestem ślepy? Że oni też są ślepi?-podniosłem ton.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Wszystko co ci leży na sercu. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Z resztą na nich też.-wskazałem palcem resztę zespołu.
-Nie wiem jak Jej to powiedzieć.- zaakcentował.
-Ale komu?-dokładnie wiedziałem komu. Chciałem sprawdzić czy na pewno jemu na niej zależy.
-No Natalie... To jest trudne. Znamy się dopiero hmm półtorej tygodnia. Nawet nie tyle. A jak tylko ją zobaczyłem, wtedy kiedy leżała na podłodze-zacząłem się trochę śmiać- Liam, to nie jest śmieszne.
-No już.
-Już wtedy mi się spodobała. Potem był wspólny lunch, rozmowy na przerwach. Ale to wszystko...Rozmawia ze mną tak jak z innymi. Co z tego, że ona mi się podoba.
-A skąd ty w ogóle możesz wiedzieć, czy ty jej przypadkiem też w oko nie wpadłeś?-przerwałem.
-Proszę cię... co ona może we mnie widzieć?- widziałem jak napływają mu łzy do oczu. Ponownie odwrócił się i skierował do naszej garderoby.
-Naill!- krzyknąłem. Blondyn  machnął tylko ręką. Co mu siedzi w tej głowie? Jest najwspanialszym chłopakiem jakiegokolwiek spotkałem. Szkoda tylko że on siebie tak nie widzi. -Ach...-westchnąłem i poszedłem w stronę reszty przyjaciół.

*2 i pół godziny później*
-natalia-
-No dziewczyny! Dałyście czadu!- pogratulował Simon.
-Jak dałyśmy jak nic nie wygrałyśmy!?!
-Suzy spokojnie. Zobacz jak daleko doszłyśmy. To wszystko-Olivia przejechała ręką po pokoju-to... Jest tym o czym marzyłyśmy jako małe dziewczynki.
-Poznałyśmy tyle wspaniałych osób, dzięki temu programowi.-powiedziała Emily. wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie-no... Natalie. Twoja kolej.
-O matko! Bardzo się cieszę, że zaszłyśmy tak daleko. Żałuje tylko, że nasza przygoda skończyła się z X-factor'em, ale za to zaczniemy nową. A teraz przepraszam bardzo ale muszę coś zjeść. Bałam się że poplamię sukienkę.- wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać.
-Ty i te twoje problemy- powiedział Simon.- zaraz idziemy wszyscy na imprezę. Najesz się wszystkiego co będzie na stole. Nie będziesz mogła chodzić przez co najmniej trzy dni więc spokojnie.- Oli, Redka i Emily zaczęły się śmiać.
-Chyba jednak nas tak dobrze nie znasz. Natalie codziennie tak je i co? Wystarczą jej 2-3 godzinne przerwy by wrócić z powrotem do koryta! hahahah
-Przestańcie ja na prawdę cierpię!-krzyknęłam, kiedy ponownie zaburczało mi w brzuchu. -No chodźcie!

Po paru minutach byliśmy już na dole, w sali imprezowej. Było tam stanowczo za dużo ludzi. Wszyscy się pchali, napierali na mnie. W sumie bałam się i to dobrze. Byłam parę razy popchnięta i to przez ludzi którzy chwilę później składali życzenia i gratulowali dojścia do takiego etapu.
-Natalie- usłyszałam z którejś strony.-Natalie, tutaj!
-Nie widzę! Kto mnie woła? Pomocy!!!-krzyknęłam. Poczułam lekkie szarpnięcie za ramię.
-Will!?! To bolało!-krzyknęłam jeszcze raz.
-Muszę ci coś pokazać! Chodź ze mną.- pociągnął mnie za rękę.
-Tadaa... !!!
-O matko!!!!
-Tak to ja.-rzuciłam się mamie na szyje.
-Już nas to nie łaska przytulić?
-Proszę, proszę kogo my tu mamy? Jack, Tom, Tony, Rob, Bob i Zack! Jak miło was widzieć.- przytuliłam się do każdego osobno. -Kiedy przylecieliście?
-Razem z Will'em. Ale stwierdziliśmy że tylko on ci się pokarze.
-Zaraz, zaraz. A gdzie jest tata?
-Tu jestem złotko! Proszę to dla ciebie- tata uścisnął mnie, pocałował w policzek i podarował pluszowego misia.
-Jest prześliczny... O kurde-zaburczało mi w brzuchu.- Bardzo cieszę się z waszego przyjazdu, ale czy możemy iść już jeść? Głodna jestem-wszyscy zaczęli się śmiać.- Co jest w tym takiego śmiesznego?-powiedziałam ze zrezygnowaniem. Przedstawiłam oficjalnie dziewczynom całą moją rodzinę. Były zachwycone. Z reszta tak jak ja ich rodzicami.
Po jedzeniu były "tańce". Parę razy zgubiłam się w tłumie, ale szybko byłam odnajdywana przez braci. Brakowało mi tego. Wiecznego wygłupiania się i spędzania wspólnie czasu. Co z tego że się często kłóciliśmy, ale o siebie zawsze ale to zawsze musieliśmy się troszczyć. Już taki odruch.
-Natalie, możemy pogadac?-usłyszałam za plecami.
-No pewnie, poczekaj chwile.
-Idę się wywietrzyć. Zaraz przyjdę.-powiedziałam Will'owi.
-Idź i nie wracaj.
-Dzięki-dostałam kuksańca w bok.






środa, 24 kwietnia 2013

Rozdział 11

-natalia-
-Chłopaki! To jest mój brat Will. Will to jest Harry, Louis, Liam, Zayn i Naill.
-Hej, miło mi- Will poprzybijał wszystkim piątki.-Możemy pogadać?-tym razem zwrócił się do mnie.
-Tak jasne. Zaraz wracamy.-odeszliśmy na krzesełka w pierwszym rzędzie.
-Po pierwsze tak się cieszę że zaszłaś tak daleko. A twój angielski...-szturchnął mnie w ramię.
-Weź nie żartuj. Tak się cieszę że przyjechałeś. Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?
-Bo bym nie widział takiej miny zaskoczenia. Boże... haha żebyś ty widziała tą swoją minę... hahaha-zaczął się śmiać jak opętany. A ja jak to siostra z bratem razem z nim. Tylko że on nie spadł z krzesełka a ja tak. Zaczęłam tarzać się na ziemi, a Will kręcić na krzesełku. Wszyscy patrzyli na nas jak na idiotów a to nas jeszcze bardziej nakręcało...Nie mogliśmy przestać.
-Nate! Nate!-usłyszałam krzyki Em
-No... co chcesz?- odpowiedziałam zdyszana.
-Uważaj na nogę!
-Co!?!-krzyknął Will- Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? Głupia jesteś? No jesteś nie odpowiedzialna! Natalia, no jak mogłaś. Przecież lekarz mówił ci żebyś uważała.- zaczął krzyczeć
-Zamknij się! Nie krzycz na mnie. Wdech wydech, wdech wyde...
-Natalia- przerwał mi- przecież wiesz że to nie żarty...
-Ale żebym ja nie uważała to bym się tym przejmowała, a jak to było nie chcący i to w trakcie próby.
-Hahahahahaha!!!! Zayn patrz!!!-krzyknął Harry, który przez ten cały czas oglądał coś na necie.
-Łohhoohhhoo, no no jest na co popatrzeć.- powiedział Zayn.
-Pokaż mi, no pokaż, no weź- mówił Naill który przepychał się do Harrego, który był otoczony ze wszystkich stron. - No jest nie powiem że nie. Byłbym głupi gdybym powiedział.-Zaraz do nich dołączył Will.
-O kurwa, ja wcale nie chciałem tego widzieć.- Wszyscy zaczęli się śmiać, kiedy skończyli popatrzyli na mnie.
-No co? O co chodzi?
-Ładne tyłek... Taki jędrny-odpowiedział Harry, wszyscy jeszcze bardziej zaczęli się śmiać.
-To tak specjalnie?- wydusił Zayn
-Zaraz! Czy ty masz majtki z marchewką? Hahaha-Louis.
-Em!!!!! Mówiłam ci!
-Wiem, ale ja wcale nie wstawiłam tego na TT-odpowiedziała z zadowoleniem na twarzy.
-Co? Jak to? -stałam zdezorientowana.
-O matko, jesteś jeszcze głupsza niż myślałam.
-Dzięki, no weź powiedz.
-No normalnie, powysyłałam im żeby się pośmiali-odpowiedziała jakby to było normalną rzeczą. Taka tam rutyna a se wyśle przyjaciółkę w gaciach do jej znajomych.
-No dzięki, normalnie dzięki.
-Dobrze że dziękujesz bo jeżeli oni tak zareagowali to jakby inni?-odezwała się w końcu Oliwia.
-Ustawie sobie na tapete.-Harry
-Ja też.-Zayn
-Zayn masz dziewczynę-powiedział Liam na co ten tylko wzruszył ramionami.
-Ty też.-ponownie wszyscy zaczęli się śmiać.
-No nie stety! Halo!!! Za 3 godziny finał za scene- zaczął krzyczeć Simon z innymi "opiekunami"
-O matko!!!-krzyknęłysmy naraz z dziewczynami.-hahaha
-Zaczynam się bać

*godzinę później*
Wszystkie byłyśmy już gotowe. Miałyśmy podobne sukienki tyle że różne kroje. Bardzo mi się podobały, były takie delikatne. No normalnie w sam raz. (OliviaSuzyEmilyNatalia).
-Dziewczyny, chodźcie tutaj wszystkie- zawołał nas Simon.- No więc...-zaczął kiedy wszystkie znalazłyśmy się koło niego- chciałbym coś wam dać. Tak na szczęście i ode mnie za naszą współpracę. Nie ważne czy wygracie czy nie, ja zawsze w was wierzyć będę bo jesteście moje. Hahaha, żartuje oczywiście. Niedźwiadka?
-Oj Simon, wujaszku. My ciebie też nie zapomnimy-powiedziała redka. Zaczęłyśmy ją tak nazywać ze względu na kolor włosów. Red czyli redka. No tak ładniej po prostu.
-Siema laska- usłyszałam za plecami.
-Harry, tak nie wolno-skarcił chłopaka Liam.-teraz przeproś.
-Za co? Za ładne pośladki?
-Skończ już Harry. Nie jestem jakąś puszczalską, a tak się czuje kiedy zwracasz się tak do mnie.
-Przepraszam ale no nie mogę się powstrzymać jak tylko ciebie widzę.
-Harry słyszałeś?-zapytał Naill-Skończ.

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 10

-natalia-
Zaraz po zamknięciu drzwi od samochodu zaczął dzwonić mój telefon.-O nie Simon- pomyślałam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
-Nate! Co ten filmik robi w internecie?
-Co ? Jaki filmik?-udawałam głupią.
-No ten na którym leżysz półnaga na podłodze, tarzając się ze śmiechu. Lepiej mnie nie denerwuj i odpowiadaj.
-Ależ drogi Simonie. Jak sama się dowiedziałam od Emily, to jest tylko zemsta. Filmiku nie usunie, bo już rozmawiałam z nią. Uspokój się..
-Nate, nie chcę nic mówić, ale jutro będziesz na pierwszych stronach gazet: "Naga uczestniczka xfactora". Ale trudno. Miłego dnia, a zaraz! Do zobaczenia za godzinę, czyli miłej drogi.
-No teraz to rzeczywiście będzie super.
-Co chciał? -dopytywała się Olivia.
-Cóż powiedział że jutro będę najsławniejsza z was.- pokazałam język a w zamian dziewczyny zaczęły mnie gilgotać.
Uf, dojechaliśmy na miejsce. Już dziś finał xfactora. Tak się stresuję. Boję się że coś mi nie wyjdzie...
-Coś się stało?
-Nie Em, dzięki. Wchodzimy?-wskazałam palcem na drzwi.
-Wchodzimy- krzyknęły pozostałe dziewczyny.
Próby mijały szybko, bardzo szybko,aż za szybko. Z każdą minutą byliśmy bliżej finału. Występu który będzie różnił się od naszych wcześniejszych występów.
-Ej Nate!- zawołały mnie dziewczyny. Odwróciłam się i zaniemówiłam.

-zayn-
Od około 30 minut dziewczyny miały próbę. Emily, Olivia i Suzy zeszły ze sceny w stronę krzesełek dla publiczności. Cały czas śmiały się od ucha do ucha i szeptały coś pomiędzy sobą.
-Ej Nate!- zawołały razem. Dziewczyna, która obecnie zajmowała się graniem jakiejś melodii na gitarze, jedzeniem kanapki, śpiewaniem i grzebaniem w telefonie odwróciła się i zaniemówiła. Po jej policzkach zaczęły ciec łzy. Spojrzałem na chłopaków którzy tak samo jak ja byli przejęci tą sytuacją.
-Co jej się stało?- zapytał zaniepokojony Liam.
-Will!!! Co ty tu robisz?- krzyknęła blondynka w stronę chłopaka który najprawdopodobniej był powodem jej łez. -Przecież? Co .... Jak to wogóle mozliwe?- nie zrozumiałem ostatnich słów gdyż jak zdołałem sie domyślić były wypowiedziane w języku polskim. Natalia odłożyła gitarę i ciągle przeżuwając rzuciła się w ramiona chłopaka. Spojrzałem na Naill'a. Był dziwnie zdenerwowany, zaciskał pięści.
-Kto to jest? - zapytałem
-Nie wiem, chodźcie poznamy- odpowiedział Harry
Ruszyliśmy wszyscy w stronę sceny. Natalia cały czas skakała wokół chłopaka, śmiejąc się razem z nim, przytulając i bijąc go.
-Chłopaki!- usłyszelismy delikatnie zachrypnięty głos blondynki.- To jest mój brat Will. Will to jest Harry, Louis, Liam, Zayn i Naill.

-naill-
Gdy ją zobaczyłem z tym chłopakiem myślałem że mnie zaraz szlag trafi. Bałem się, że to jej chłopak albo jakiś przyjaciel. Miałbym konkurencję. Że co? Co ty w ogóle Naill gadasz? Konkurencję? Przecież to uzgodniliśmy  ona jest tylko i wyłącznie twoją dobrą, bardzo dobrą, sekso.. Naill do cholery jasnej spokojnie!




Brat Nataliany 

Przepraszam że taki krótki ale nie mam siły niczego napisac. :) Dobranoc <3

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 9

-nataliana-
Kolejne dni prób mijały zaskakująco szybko. Każdego dnia razem z chłopakami jadłyśmy lunch. Zbliżyliśmy się do siebie. Gdy czujemy nudę poza "naszą pracą" zdzwonimy do siebie i się umawiamy na seanse filmowe. To nic że wszyscy zasypiali po dwóch filmach. Miałam więcej popcornu dla siebie.
Dzisiejszy dzień będzie stresujący. od godziny 12 mamy być w hali. Będziemy mieli zapewnione posiłki i zorganizowany czas dla siebie. Z tego względu położyłam się wczoraj spać. Tak od paru dni zasypiam bez problemu. Jestem z tego powodu bardzo zadowolona.-Dobra wstaje- pomyślałam na głos i zgramoliłam się z łóżka. Ale mi się chce siku. Która godzina? Właśnie dochodzi dziesiąta. Hmm mam dużo czasu.
-Hej Em idę się myć, chcesz skorzystać?
-Nie jeszcze poleżę troche.- odpowiedział mi przyjaciółka.
Po drodze zaszłam do garderoby z której wyciągnęłam:


Umyłam głowę, wysmarowałam się moim masłem do ciała o zapachu karmelu i cynamonu. Nie wiem dlaczego, ale zawsze cynamon kojarzy mi się ze świętami, a co za tym idzie? Rodzina. Na tą myśl uśmiechnęłam się sama do siebie. Tak dawno ich nie widziałam. No może pominąć tej wczorajszej rozmowy na skype. Tęsknię za nimi. Kocham dziewczyny ale rozmowa z braćmi to jednak co innego. I te nasze wieczne "kłótnie" o łazienkę. A przecież mieliśmy je aż trzy. Wychodząc z łazienki potknęłam się i leżałam na podłodze w samych majtkach skarpetkach i bluzie. A spodenki wylądowały tuż przed końcem mojego łózka. Przez łzy które leciały mi ze śmiechu ujrzałam jak Emily wyciąga swój telefon i robi mi zdjęcie.
-Ej usuń to!- krzyknęłam.
-Ani mi się śni. To zemsta- uśmiechnęła się od ucha do ucha.
-Ale za co? Przecież nic ci nie zrobiłam?
-To za kawę. Teraz będziesz wiedziała że co do kawy u mnie nie ma żartów.
-No i co z tym zdjęciem zrobisz?-zapytałam pełna nadziei że nic.
-Po pierwsze nie zdjęcie a video. Po drugie wstawiłam już na na TT.-odpowiedziała zadowolona sama z siebie.
-To ty wiedziałaś że się wywalę?
-No a jak ten plecak znalazł się pod drzwiami łazienki?-odwróciłam się i dopiero go zauważyłam. I wszystko jasne, rzuciłam się na Em i zaczęłam ją łaskotać.
-Emily, Nate na dół! Za pięć minut wyjeżdżąmy!- usłyszałyśmy z dołu głos Olivii.
-Co ale jak to? Miałyśmy przecież wyjeżdżać o 12.
-O 12 to miałyśmy tam być. Jedzie się tam godzinę. Czyli jest już 11. Nie zdązyłam się wykąpać.
-Haha pytałam się. Ubieraj się schodzimy.- ustałam przed lustrem i zaczęłam kończyć zaczęty już w łazience makijaż.

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 8

O mój boże, nie wierzę. Czy... czy Naill Horan powiedział, żę jestem cudowną dziewczyną? Powiedział to z grzeczności czy to było coś co uważa za prawdę? Nie wiem! W każdym razie bardzo mi się to podoba. Cały dzień próbowałam go jeszcze zobaczyć. Każdego widziałam, mijałam się i nawet rozmawiałam. A z nim? Chyba mnie omijał. Od razu po próbie dźwięku wychodził za kulisy i nie wracał. Muszę z nim porozmawiać.- Myśląc tak sobie zapomniałam że właśnie od 3 minut trzymam kubek Em z kawą. 
-Nate! Pij albo kubek do zwrotu.-zaczęłam duszkiem pić, zimną już kawę. -Natalia stój co ty robisz, moja kawa!!!- wydzierała się Emily. 
-Trzymaj.- podałam przyjaciółce pusty kubek.-No bierz.
-Ej... jak mogłaś!- Cała się zaczerwieniła. Lepiej zacznę uciekać- Gdzie biegniesz? I tak przede mną nie uciekniesz!!!
Biegłam przed siebie, obijając się o wszystkich napotkanych ludzi.
-Przepraszam!-krzyknęłam dalej biegnąc odwracając tylko głowę do tyłu. Raptem poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękaw bluzki. Zostałam zamknięta w pokoju, bez światła.
-Yyy, hej. Mogę zapalić światło?-zapytałam śmiało. Wiedziałam że w tym budynku nie może się stać nic złego. No może poza tym że Emily próbuje zabić mnie za kawę.
-O tak, przepraszam jak mogłem zapomnieć.- usłyszałam zmieszany głos jakiegoś chłopaka. Po chwili ujrzałam Louisa i Liama.
-O hej!- po raz setny przywitałam się z chłopakami.-Dzięki za uratowanie mojego tyłka.
-To Louis widział wszystko co się stało.-odpowiedział Liam.
-Dziękuje Lou- powiedziałam i poczochrałam chłopaka po włosach. Usłyszeliśmy za drzwiami krzyki Emily:
-Nate! Gdzie ona jest?!? -krzyczała jak opętana. Chwila ciszy.- Natalia przecież nic ci nie zrobię.- zaczęła mowić już znacznie spokojniej- O Naill, widziałeś Nate?- Naill, gdzie on chodził?
-Co? Kto to Nate? Widziałaś może Natalię?
-Naill chłopcze Nate to Natalia, taki skrót. 
-A to nie jest męski imię? 
-Naill! Możę ty masz damskie? -Mimo wszystko że jest na mnie zła to mnie broni.
-Chyba mogę wyjść, skoro się uspokoiła?
-Ułuuu- zawył Louis- gołąbeczku, gryrry.
-Louis, mówiłem ci coś na ten temat!- krzyknął Liam.
-Liam? Liam to ty?- usłyszeliśmy Nailla- Co ty tam robisz? Liam otwieraj! 
-Ok poczekaj!
-Ok słuchajcie zrobimy tak. Zgasimy światło otworzymy drzwi. Wepchniemy tu Naill a sami wyjdziemy. Wiem że musicie o czymś porozmawiać.- wymawiając ostatnie słowa spojrzał na mnie.- Louis musimy wyjść razem. Ja otwieram zgaszam światło i biorę klucz a ty wciągasz Nailla. Ok?
-Ok, na trzy cztery. Trzy czte-ry!
Otworzyli drzwi zgasili światło i po chwili byłam w ciemnym pomieszczeniu razem z blondynem. 
-Ej chłopaki, to nie jest śmieszne!- krzyczał waląc w dzrzwi.- Tu jest ciemno!
-Nie jesteś sam- usłyszeliśmy za drzwiami.- wystarczy zapalić światło.
Staliśmy patrząc w swoje oczy. 
-Przepraszam za nich- zaczął pierwszy.
-Naill, dlaczego cały dzień mnie unikałeś? 
-Ja ja przepraszam- powiedział zmieszany.
-Nie przepraszaj więcej tylko powiedz o co ci chodzi?- podniosłam głos. Byłam zestresowana popołudniową sytuacją.- Wiesz przecież że nic się nie stało.
- Przepraszam.
- Naill nie denerwuj mnie! -Krzyknęłam. O boże wystraszyłam go. Drgnął.- Naill teraz to ja muszę przeprosić. -zauważyłam delikatny uśmiech na jego twarzy.- Nic się nie stało dzisiaj rano. Było naprawdę miło  . Podobało mi się nasze wyjście i mam nadzieję że to kiedyś powtórzymy. - Zauważyłam że mówiłam sama do siebie. -Naill ? Naill? Słuchasz mnie? Naill!-krzyknęłam
- Tak przepraszam. To znaczy nie przepraszam tylko słucham.- szybko się poprawił. 
Uśmiechnęliśmy się do siebie i usiedliśmy na dużej kanapie, która znajdowała się na lewej ścianie. Na prawej były wieszaki z ubraniami a zaraz obok mała lodówka. 
-Ciekawe kogo to garderoba. -zaśmiałam się
-Nasza. Nie widzisz butów? Każda para ma wyszyte inicjały.-odpowiedział spokojnie Naill. 
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. 
-Nasze gołąbeczki- zobaczyliśmy Harrego pokazującego nam język. Zaraz za nim stała Emily.
-Em przepraszam.- zaczęłam
-Nic się nie stało. Już mam.- mówiąc to podniosła kubek z kawą i pomachała nim w górze.
-Jak to? Skąd?- zapytałam
-Liam mi kupił.
-Musiałem. Gadała że chce cie zabić. Wypiłaś jej kawę...
-Nie? Jak mogłaś Natalia- powiedział Zayn stojący za Liamem. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. 
Po paru minutach rozstałyśmy się z chłopakami. Wróciłysmy do naszej garderoby z której zabrałyśmy nasze rzeczy i poszłyśmy do samochodu. Po 30 minutach nudnej drogi byłyśmy w domu. I, i zadziwiam sama siebie. Ten dzień był taki długi. Wzięłam prysznic i położyłam się SPAĆ.

środa, 6 marca 2013

Rozdział 7

-natalia-
Szliśmy w milczeniu. Mieliśmy rozmawiać a tym czasem cisza znów delikatnie łaskotała nasze uszy.
-Naill powiedz coś.-chłopak delikatnie wzdrygnął na moje słowa.
-Ja przepraszam.-powiedział z rumieńcem na policzkach.
-Nic się nie stało. Tylko strasznie cicho było.
-Przepraszam. Po prostu zatkało mnie.-odpowiedział.
-Co cię zatkało?-zapytałam.
-Że taka drobna dziewczyna zjadła dwie babeczki i nie narzeka na ból brzucha. Ja ledwo je zmieściłem-oboje zaczęliśmy się śmiać.  Kolejne minuty drogi były już luźniejsze. Rozmowa sama się kleiła. Pogawędka zeszła na tematy typu ulubiony kolor? aktor? piosenkarz. Czyli takie "zapoznawcze".
-Słuchaj-powiedział Naill stojąc już przy drzwiach od budynku w którym odbywały się próby. -Przepraszam za tą ciszę w kawiarni i na początku naszej drogi powrotnej.
-Co? Naill było miło. -po moich słowach na policzkach blondyna z powrotem zawitały rumieńce. -Teraz ty mnie posłuchaj. Przepraszam za tą akcje przed wyjściem. Powinnam poczekać tutaj.
-Proszę cię. Jestem bardziej winny. Zapraszając tak cudowną dziewczynę jak ty, moglem obmyślić plan o co pyt...-zatkał się. zdał sobie sprawę co powiedział. ...cudowną dziewczynę.... Zrobiło mi się cieplo w środku.-Ja, ja przepraszam. Nie powinienem.
-Naill.-Przerwałam jego bitwę z własnymi myślami. Widziałam że był na siebie zły. -Było naprawdę miło. Dziękuje. -Uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Ponownie drgnął. Gdy znikałam za drzwiami odwróciłam się, zauważyłam blondyna trzymającego się za swój policzek.

-naill-
Jak mogłem to powiedzieć? Jesteś głupi. Gdybym panował nad swoim językiem może bym dalej z nią rozmawiał. A tak uciekła. Ale z drugiej strony gdyby wystraszyła się moich słów nie pocałowałaby mnie i nie uśmiechnęła się tak ciepło. Naill co ty gadasz? Jesteś skończonym idiotą.
-I jak było?- zapytał Liam.-opowiadaj.
-Liam zamuliłem. Zepsułem wszystko.-powiedziałem. Bylem sobą zawiedziony.
-Jak to? Proszę cię, nie musiało być tak źle.
-No właśnie nie musiało. Ale musiałem powiedzieć o jeden wyraz za dużo i uciekła.
-I nic nie powiedziała?
-Powiedziała że było miło i podziękowała...
-A potem?
-A potem dała mi buziaka i się ciepło uśmiechnęła. Wiem że to zrobiła z kultury.
-Naill jak chcesz mogę pogadać z nią. Jak tam było na lunchu z tobą.
-I po co? Wszystko zepsułem. A teraz proszę cię, muszę zostać sam. Jestem strasznie wkurzony.
-Nie ma na co zobaczysz
Było mi naprawdę smutno. Powiedziałem jej prawdę. Jest cudowną dziewczyną. Spodobała mi się. Jest naprawdę interesująca. Ale jestem głupi...

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 6

-liam-
Całą próbę Naill był nieobecny. Martwię się o niego. Nigdy tak się nie zachowywał. Ciężko było mu się skupić.
-Naill, możemy pogadać?-cisza...-Naill!
-Co? Co tak?- Wyrwałem go z przemyśleń.
-Możemy ?-machnąłem głową w stronę drzwi do garderoby. Naill szedł razem ze mną.-Co ci dzisiaj jest?
-Co? O co ci chodzi?- zapytał jakby nie wiedział o co chodzi.
-Naill całą dzisiejszą próbę jesteś nieobecny. Co ci chodzi po tej głowie?
-Nic, dalej nie wiem o co ci chodzi.
-Naill, mi możesz powiedzieć.- Dalej zachęcałem.
-Dobra tylko nie mów innym chłopakom.-dzięki bogu, otworzył się-Zaprosiłem Natalię na lunch.
-Co?-zapytałem, nie wiedziałem czy dobrze usłyszałem. To znaczy wiedziałem tylko, nasz Naill taki wstydzioszek co do kobiet. I tu prosze bardzo.
-Dobrze słyszałeś! Dzięki Liam!-odwrócił się i kierował się do wyjścia z budynku.
-Czekaj!-krzyknąłem- przecież nic nie powiedziałem.- Skoro zaprosiłeś to teraz w czym problem?
-Liam ja nie potrafię rozmawiać z kobietami sam na sam. Jeszcze przy was inaczej się czuję. Ale sam? A teraz głupio mi powiedzieć że nie mogę.
-Naill nie udawaj nikogo. Bądź sobą! Głowa do góry i dasz rade. A teraz uśmiechnij się i idź macho. Właśnie wybija twoja godzina. - uśmiechnąłem się przyjaźnie z myślą dodania otuchy przyjacielowi.
-Dzięki. I proszę nie mów chłopakom.
-Ok.

-naill-
Właśnie kierowałem się do wyjścia gdy zawołał mnie Harry:
-Naill!
-Tak?-zapytałem niechętnie podchodząc.
-Idziesz z nami?
-Nie mogę.-szybko odpowiedziałem.
-Co? Nie idziesz na lunch?-wtrącił się Zayn
-No bo tego..-zacząłem się tłumaczyć.
-Oj nie ważne najwyżej będzie głodował.-wybawił mnie Liam. Wysłałem mu spojrzenie pełne podziękowań.
-Naill! Naill!-odwróciłem się. W naszą stronę biegła Natalia.-Prze-pra-szam.-wydyszała-Simon nas przytrzymał.
-Uuuu, już wiadomo dlaczego Naill nie idzie z nami!- powiedział Louis.Spojrzałem na Natalię, która chyba żałowała że przyszła.
-Dajcie im spokój.-znów wybawił nas Liam.
-Zostawmy nasze gołąbki same-powiedziałm Harry.-Idziecie? Jestem już głodny!
-Idziemy! -Krzyknęli, i zostalismy sami.
-Naill, ja przepraszam.
-Za co?- zacząłem kierować się w stronę wyjścia.
-No że tak powiedziałam przy nich, a miałam czekać na zewnątrz.
-Nic się nie stało.-odpowiedziałem- to gdzie chcesz iść?
-Na jakąś dobrą kawę i ciastko- odpowiedziała uśmiechając od ucha do ucha. I poszliśmy.

Półgodziny później byliśmy już w jakiejś kawiarni na rogu. Zamówiliśmy po kawie. I zapanowała cisza. Cisza, przebijająca bębenki w uszach.
-Za cicho-westchnęła Natalia-To co tam u ciebie?
-U mnie wszystko dobrze. Jestem trochę zmęczony tymi próbami.A u ciebie/
-Jestem głodna. Przepraszam, że nie odpowiem co u mnie słychać ale jestem naprawdę głodna.-spadła mi z nieba. -Zamawiamy coś?
-Jak chcesz.
-Nie wierze, Naill Horan nie jest głodny? Nie wyrywa się do słodkiego, pysznego ciastka?-oboje się zaśmialiśmy. Zamówiliśmy jakieś babeczki po dwie dla każdego.
-Smakowało?-zapytałem
-Tak.-odpowiedziała żując ostatni kawałek babki.-Wracamy?-zapytała gdy już skończyła.Nie chciałem tego.Wiedziałem że takie pytanie w końcu padnie
-Jak musimy-odpowiedziałem kryjąc smutek.
-Ale wolno. Co ty na to?-powiedziała śmiesznie machając przy tym brwiami.
-Ok!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To gdzie te komentarze? Tylko jeden? Może więcej? Proszę komentujcie,muszę przecież wiedzieć czy pisze tylko dla siebie czy nie ! Miłego czegoś tam. :) Pozdrawiam :) <3