czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 12

Wszyscy spojrzeliśmy zdziwieni na Naill'a. Był zdenerwowany. Szkoda tylko, że nikt nie wiedział czym.
-O co ci chodzi? To tylko żarty-powiedział Harry patrząc prosto w coraz bardziej czerwoną twarz.
-O nic.-odparł Naill. Odwrócił się jakby nigdy nic i odszedł. Spojrzałam niepewnie na Liam'a.
-Dobra idę.-ach, my się rozumiemy bez słów.
-No Simon. Miałeś coś dla nas, tak?-wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Suzy i jej sentyment do prezentów.
-Zapomniałem. O to i  wasze prezenty. -wszystkie dostałyśmy takie same srebrne bransoletki.
-Są przepiękne-powiedziałam i rzuciłam w objęcia Simon'a.

-liam-
-Naill, Naill zaczekaj!- o matko jak on szybko biega.
-Nie chce gadać.
-Ale ja chce.-złapałem za ramię blondyna i szybkim ruchem odwróciłem w moja stronę.-spójrz na mnie, nie bądź jak baba.-starałem się zażartować.
-Dobijasz-burknął.
-No. Teraz mów.
-Nie mam o czym.
-Myślisz, że jestem ślepy? Że oni też są ślepi?-podniosłem ton.
-Nie wiem co powiedzieć.
-Wszystko co ci leży na sercu. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Z resztą na nich też.-wskazałem palcem resztę zespołu.
-Nie wiem jak Jej to powiedzieć.- zaakcentował.
-Ale komu?-dokładnie wiedziałem komu. Chciałem sprawdzić czy na pewno jemu na niej zależy.
-No Natalie... To jest trudne. Znamy się dopiero hmm półtorej tygodnia. Nawet nie tyle. A jak tylko ją zobaczyłem, wtedy kiedy leżała na podłodze-zacząłem się trochę śmiać- Liam, to nie jest śmieszne.
-No już.
-Już wtedy mi się spodobała. Potem był wspólny lunch, rozmowy na przerwach. Ale to wszystko...Rozmawia ze mną tak jak z innymi. Co z tego, że ona mi się podoba.
-A skąd ty w ogóle możesz wiedzieć, czy ty jej przypadkiem też w oko nie wpadłeś?-przerwałem.
-Proszę cię... co ona może we mnie widzieć?- widziałem jak napływają mu łzy do oczu. Ponownie odwrócił się i skierował do naszej garderoby.
-Naill!- krzyknąłem. Blondyn  machnął tylko ręką. Co mu siedzi w tej głowie? Jest najwspanialszym chłopakiem jakiegokolwiek spotkałem. Szkoda tylko że on siebie tak nie widzi. -Ach...-westchnąłem i poszedłem w stronę reszty przyjaciół.

*2 i pół godziny później*
-natalia-
-No dziewczyny! Dałyście czadu!- pogratulował Simon.
-Jak dałyśmy jak nic nie wygrałyśmy!?!
-Suzy spokojnie. Zobacz jak daleko doszłyśmy. To wszystko-Olivia przejechała ręką po pokoju-to... Jest tym o czym marzyłyśmy jako małe dziewczynki.
-Poznałyśmy tyle wspaniałych osób, dzięki temu programowi.-powiedziała Emily. wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie-no... Natalie. Twoja kolej.
-O matko! Bardzo się cieszę, że zaszłyśmy tak daleko. Żałuje tylko, że nasza przygoda skończyła się z X-factor'em, ale za to zaczniemy nową. A teraz przepraszam bardzo ale muszę coś zjeść. Bałam się że poplamię sukienkę.- wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać.
-Ty i te twoje problemy- powiedział Simon.- zaraz idziemy wszyscy na imprezę. Najesz się wszystkiego co będzie na stole. Nie będziesz mogła chodzić przez co najmniej trzy dni więc spokojnie.- Oli, Redka i Emily zaczęły się śmiać.
-Chyba jednak nas tak dobrze nie znasz. Natalie codziennie tak je i co? Wystarczą jej 2-3 godzinne przerwy by wrócić z powrotem do koryta! hahahah
-Przestańcie ja na prawdę cierpię!-krzyknęłam, kiedy ponownie zaburczało mi w brzuchu. -No chodźcie!

Po paru minutach byliśmy już na dole, w sali imprezowej. Było tam stanowczo za dużo ludzi. Wszyscy się pchali, napierali na mnie. W sumie bałam się i to dobrze. Byłam parę razy popchnięta i to przez ludzi którzy chwilę później składali życzenia i gratulowali dojścia do takiego etapu.
-Natalie- usłyszałam z którejś strony.-Natalie, tutaj!
-Nie widzę! Kto mnie woła? Pomocy!!!-krzyknęłam. Poczułam lekkie szarpnięcie za ramię.
-Will!?! To bolało!-krzyknęłam jeszcze raz.
-Muszę ci coś pokazać! Chodź ze mną.- pociągnął mnie za rękę.
-Tadaa... !!!
-O matko!!!!
-Tak to ja.-rzuciłam się mamie na szyje.
-Już nas to nie łaska przytulić?
-Proszę, proszę kogo my tu mamy? Jack, Tom, Tony, Rob, Bob i Zack! Jak miło was widzieć.- przytuliłam się do każdego osobno. -Kiedy przylecieliście?
-Razem z Will'em. Ale stwierdziliśmy że tylko on ci się pokarze.
-Zaraz, zaraz. A gdzie jest tata?
-Tu jestem złotko! Proszę to dla ciebie- tata uścisnął mnie, pocałował w policzek i podarował pluszowego misia.
-Jest prześliczny... O kurde-zaburczało mi w brzuchu.- Bardzo cieszę się z waszego przyjazdu, ale czy możemy iść już jeść? Głodna jestem-wszyscy zaczęli się śmiać.- Co jest w tym takiego śmiesznego?-powiedziałam ze zrezygnowaniem. Przedstawiłam oficjalnie dziewczynom całą moją rodzinę. Były zachwycone. Z reszta tak jak ja ich rodzicami.
Po jedzeniu były "tańce". Parę razy zgubiłam się w tłumie, ale szybko byłam odnajdywana przez braci. Brakowało mi tego. Wiecznego wygłupiania się i spędzania wspólnie czasu. Co z tego że się często kłóciliśmy, ale o siebie zawsze ale to zawsze musieliśmy się troszczyć. Już taki odruch.
-Natalie, możemy pogadac?-usłyszałam za plecami.
-No pewnie, poczekaj chwile.
-Idę się wywietrzyć. Zaraz przyjdę.-powiedziałam Will'owi.
-Idź i nie wracaj.
-Dzięki-dostałam kuksańca w bok.