sobota, 2 marca 2013

Rozdział 6

-liam-
Całą próbę Naill był nieobecny. Martwię się o niego. Nigdy tak się nie zachowywał. Ciężko było mu się skupić.
-Naill, możemy pogadać?-cisza...-Naill!
-Co? Co tak?- Wyrwałem go z przemyśleń.
-Możemy ?-machnąłem głową w stronę drzwi do garderoby. Naill szedł razem ze mną.-Co ci dzisiaj jest?
-Co? O co ci chodzi?- zapytał jakby nie wiedział o co chodzi.
-Naill całą dzisiejszą próbę jesteś nieobecny. Co ci chodzi po tej głowie?
-Nic, dalej nie wiem o co ci chodzi.
-Naill, mi możesz powiedzieć.- Dalej zachęcałem.
-Dobra tylko nie mów innym chłopakom.-dzięki bogu, otworzył się-Zaprosiłem Natalię na lunch.
-Co?-zapytałem, nie wiedziałem czy dobrze usłyszałem. To znaczy wiedziałem tylko, nasz Naill taki wstydzioszek co do kobiet. I tu prosze bardzo.
-Dobrze słyszałeś! Dzięki Liam!-odwrócił się i kierował się do wyjścia z budynku.
-Czekaj!-krzyknąłem- przecież nic nie powiedziałem.- Skoro zaprosiłeś to teraz w czym problem?
-Liam ja nie potrafię rozmawiać z kobietami sam na sam. Jeszcze przy was inaczej się czuję. Ale sam? A teraz głupio mi powiedzieć że nie mogę.
-Naill nie udawaj nikogo. Bądź sobą! Głowa do góry i dasz rade. A teraz uśmiechnij się i idź macho. Właśnie wybija twoja godzina. - uśmiechnąłem się przyjaźnie z myślą dodania otuchy przyjacielowi.
-Dzięki. I proszę nie mów chłopakom.
-Ok.

-naill-
Właśnie kierowałem się do wyjścia gdy zawołał mnie Harry:
-Naill!
-Tak?-zapytałem niechętnie podchodząc.
-Idziesz z nami?
-Nie mogę.-szybko odpowiedziałem.
-Co? Nie idziesz na lunch?-wtrącił się Zayn
-No bo tego..-zacząłem się tłumaczyć.
-Oj nie ważne najwyżej będzie głodował.-wybawił mnie Liam. Wysłałem mu spojrzenie pełne podziękowań.
-Naill! Naill!-odwróciłem się. W naszą stronę biegła Natalia.-Prze-pra-szam.-wydyszała-Simon nas przytrzymał.
-Uuuu, już wiadomo dlaczego Naill nie idzie z nami!- powiedział Louis.Spojrzałem na Natalię, która chyba żałowała że przyszła.
-Dajcie im spokój.-znów wybawił nas Liam.
-Zostawmy nasze gołąbki same-powiedziałm Harry.-Idziecie? Jestem już głodny!
-Idziemy! -Krzyknęli, i zostalismy sami.
-Naill, ja przepraszam.
-Za co?- zacząłem kierować się w stronę wyjścia.
-No że tak powiedziałam przy nich, a miałam czekać na zewnątrz.
-Nic się nie stało.-odpowiedziałem- to gdzie chcesz iść?
-Na jakąś dobrą kawę i ciastko- odpowiedziała uśmiechając od ucha do ucha. I poszliśmy.

Półgodziny później byliśmy już w jakiejś kawiarni na rogu. Zamówiliśmy po kawie. I zapanowała cisza. Cisza, przebijająca bębenki w uszach.
-Za cicho-westchnęła Natalia-To co tam u ciebie?
-U mnie wszystko dobrze. Jestem trochę zmęczony tymi próbami.A u ciebie/
-Jestem głodna. Przepraszam, że nie odpowiem co u mnie słychać ale jestem naprawdę głodna.-spadła mi z nieba. -Zamawiamy coś?
-Jak chcesz.
-Nie wierze, Naill Horan nie jest głodny? Nie wyrywa się do słodkiego, pysznego ciastka?-oboje się zaśmialiśmy. Zamówiliśmy jakieś babeczki po dwie dla każdego.
-Smakowało?-zapytałem
-Tak.-odpowiedziała żując ostatni kawałek babki.-Wracamy?-zapytała gdy już skończyła.Nie chciałem tego.Wiedziałem że takie pytanie w końcu padnie
-Jak musimy-odpowiedziałem kryjąc smutek.
-Ale wolno. Co ty na to?-powiedziała śmiesznie machając przy tym brwiami.
-Ok!


------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To gdzie te komentarze? Tylko jeden? Może więcej? Proszę komentujcie,muszę przecież wiedzieć czy pisze tylko dla siebie czy nie ! Miłego czegoś tam. :) Pozdrawiam :) <3


1 komentarz:

  1. Boże pisz *-*

    Zapraszam do siebie ;)

    http://nicole-and-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń