piątek, 15 marca 2013

Rozdział 8

O mój boże, nie wierzę. Czy... czy Naill Horan powiedział, żę jestem cudowną dziewczyną? Powiedział to z grzeczności czy to było coś co uważa za prawdę? Nie wiem! W każdym razie bardzo mi się to podoba. Cały dzień próbowałam go jeszcze zobaczyć. Każdego widziałam, mijałam się i nawet rozmawiałam. A z nim? Chyba mnie omijał. Od razu po próbie dźwięku wychodził za kulisy i nie wracał. Muszę z nim porozmawiać.- Myśląc tak sobie zapomniałam że właśnie od 3 minut trzymam kubek Em z kawą. 
-Nate! Pij albo kubek do zwrotu.-zaczęłam duszkiem pić, zimną już kawę. -Natalia stój co ty robisz, moja kawa!!!- wydzierała się Emily. 
-Trzymaj.- podałam przyjaciółce pusty kubek.-No bierz.
-Ej... jak mogłaś!- Cała się zaczerwieniła. Lepiej zacznę uciekać- Gdzie biegniesz? I tak przede mną nie uciekniesz!!!
Biegłam przed siebie, obijając się o wszystkich napotkanych ludzi.
-Przepraszam!-krzyknęłam dalej biegnąc odwracając tylko głowę do tyłu. Raptem poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękaw bluzki. Zostałam zamknięta w pokoju, bez światła.
-Yyy, hej. Mogę zapalić światło?-zapytałam śmiało. Wiedziałam że w tym budynku nie może się stać nic złego. No może poza tym że Emily próbuje zabić mnie za kawę.
-O tak, przepraszam jak mogłem zapomnieć.- usłyszałam zmieszany głos jakiegoś chłopaka. Po chwili ujrzałam Louisa i Liama.
-O hej!- po raz setny przywitałam się z chłopakami.-Dzięki za uratowanie mojego tyłka.
-To Louis widział wszystko co się stało.-odpowiedział Liam.
-Dziękuje Lou- powiedziałam i poczochrałam chłopaka po włosach. Usłyszeliśmy za drzwiami krzyki Emily:
-Nate! Gdzie ona jest?!? -krzyczała jak opętana. Chwila ciszy.- Natalia przecież nic ci nie zrobię.- zaczęła mowić już znacznie spokojniej- O Naill, widziałeś Nate?- Naill, gdzie on chodził?
-Co? Kto to Nate? Widziałaś może Natalię?
-Naill chłopcze Nate to Natalia, taki skrót. 
-A to nie jest męski imię? 
-Naill! Możę ty masz damskie? -Mimo wszystko że jest na mnie zła to mnie broni.
-Chyba mogę wyjść, skoro się uspokoiła?
-Ułuuu- zawył Louis- gołąbeczku, gryrry.
-Louis, mówiłem ci coś na ten temat!- krzyknął Liam.
-Liam? Liam to ty?- usłyszeliśmy Nailla- Co ty tam robisz? Liam otwieraj! 
-Ok poczekaj!
-Ok słuchajcie zrobimy tak. Zgasimy światło otworzymy drzwi. Wepchniemy tu Naill a sami wyjdziemy. Wiem że musicie o czymś porozmawiać.- wymawiając ostatnie słowa spojrzał na mnie.- Louis musimy wyjść razem. Ja otwieram zgaszam światło i biorę klucz a ty wciągasz Nailla. Ok?
-Ok, na trzy cztery. Trzy czte-ry!
Otworzyli drzwi zgasili światło i po chwili byłam w ciemnym pomieszczeniu razem z blondynem. 
-Ej chłopaki, to nie jest śmieszne!- krzyczał waląc w dzrzwi.- Tu jest ciemno!
-Nie jesteś sam- usłyszeliśmy za drzwiami.- wystarczy zapalić światło.
Staliśmy patrząc w swoje oczy. 
-Przepraszam za nich- zaczął pierwszy.
-Naill, dlaczego cały dzień mnie unikałeś? 
-Ja ja przepraszam- powiedział zmieszany.
-Nie przepraszaj więcej tylko powiedz o co ci chodzi?- podniosłam głos. Byłam zestresowana popołudniową sytuacją.- Wiesz przecież że nic się nie stało.
- Przepraszam.
- Naill nie denerwuj mnie! -Krzyknęłam. O boże wystraszyłam go. Drgnął.- Naill teraz to ja muszę przeprosić. -zauważyłam delikatny uśmiech na jego twarzy.- Nic się nie stało dzisiaj rano. Było naprawdę miło  . Podobało mi się nasze wyjście i mam nadzieję że to kiedyś powtórzymy. - Zauważyłam że mówiłam sama do siebie. -Naill ? Naill? Słuchasz mnie? Naill!-krzyknęłam
- Tak przepraszam. To znaczy nie przepraszam tylko słucham.- szybko się poprawił. 
Uśmiechnęliśmy się do siebie i usiedliśmy na dużej kanapie, która znajdowała się na lewej ścianie. Na prawej były wieszaki z ubraniami a zaraz obok mała lodówka. 
-Ciekawe kogo to garderoba. -zaśmiałam się
-Nasza. Nie widzisz butów? Każda para ma wyszyte inicjały.-odpowiedział spokojnie Naill. 
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. 
-Nasze gołąbeczki- zobaczyliśmy Harrego pokazującego nam język. Zaraz za nim stała Emily.
-Em przepraszam.- zaczęłam
-Nic się nie stało. Już mam.- mówiąc to podniosła kubek z kawą i pomachała nim w górze.
-Jak to? Skąd?- zapytałam
-Liam mi kupił.
-Musiałem. Gadała że chce cie zabić. Wypiłaś jej kawę...
-Nie? Jak mogłaś Natalia- powiedział Zayn stojący za Liamem. Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. 
Po paru minutach rozstałyśmy się z chłopakami. Wróciłysmy do naszej garderoby z której zabrałyśmy nasze rzeczy i poszłyśmy do samochodu. Po 30 minutach nudnej drogi byłyśmy w domu. I, i zadziwiam sama siebie. Ten dzień był taki długi. Wzięłam prysznic i położyłam się SPAĆ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz